Przełomowe przemyślenia u podstaw logiki - tekst dla każdego.

 

Poniżej przedstawiam ponowne przemyślenie podstaw logiki skutkujące rewolucyjnym spostrzeżeniem. Ściśle w związku z tym piszę w sposób tworzący najszerszą możliwość odbioru, prosto językiem potocznym, gdyż tworzenie elitaryzmu także w wersji naukowej jest zjawiskiem sprzecznym z logiką i niezgodnym z celem samej nauki, której propagacja wpływa na stan społeczeństwa i komfortu życia wszystkich, obecnie bardzo zaniżony. O ostatnim przekonuję się codziennie od 18 lat, gdyż od ostatnich trzech latach z tej całości jestem czynnie prześladowany ze złamaniem prawa przez A. Kiepasa posługującego się sędzią B. Kwaśnik w sprawie, o której piszę pod tym linkiem (sygn. akt VII K 45/18 SR w Chorzowie). Warto się z tym zaznajomić odpowiadając czy tak wolno i czy należy pozostać wobec tego biernym, czy wysłać choć list do sędziego z protestem, bez formalnej mocy:

https://sites.google.com/view/okiepasie/prof-zw-dr-hab-andrzej-kiepas-capo-di-tutti-capi-cz-2

 

 

1. Istota logicznego błędu współczesnej sofistyki

2. Logika Zgodna

3. Ekwiwokacja i wzmocnienie, czyli logika bez deflacjonizmu

4. Logika twierdzących przeczenie

5. Podręcznik logika-sapera: rozbrajanie antynomii nim uwikła poznanie w niekończącą się sprzeczność

 

 

1. Istota błędu współczesnej sofistyki logicznej

 

Problem logiki od Arystotelesa, zdeterminowanej przez sofistów jest sprzeczność. Wprowadzenie sprzeczności do logiki, dzięki manipulacji jakiej dopuścili się sofiści, polegającej na tylko formalnym ukazaniu zasady zgodności (tożsamości) jako równoważnej sprzeczności (np. w wypowiedziach Gorgiasza) spowodowało mętlik i zagubienie, "rozmyły się wagi." Nie doszło w tym czasie do takiej formalizacji logiki jaka jest obecnie. Jednak już wtedy doszło do niejawnego oderwania znaczeń zasady zgodności i sprzeczności od ich rzeczywistej wagi. O wadze jednoznacznie dowiemy się z użyteczności logiki.

 

Zasada zgodności ma znaczenie i jest ono najszersze z możliwych, bo nieskończone. Polega po prostu na tym, że to, co zgadza się z następnikiem prowadzi do zgodnego poprzednika, zawsze zgodnie i w nieskończoność. Wyraża się wprost w tautologii, p=p. Zawsze zgodne. Tymczasem znaczenie sprzeczności jest zupełnie inne. Sprzeczność po prostu kończy poznanie. Brak drogi zgodnej dla poznania idącego zgodną drogą. Nijak ma się to do zgodności, która w przebogaty sposób towarzyszy nam w życiu. Oddychać, ubrać się, zjeść codziennie, zbudować most czy dom, napisać naukę, to zdarzenia zgodne, prowadzą dalej, najogólniej do dalszego poznania i możliwości. Jeśli zaprzeczyć temu i uczynić to już na początku, wtedy nie możemy nawet powiedzieć, że da się nago usiąść na gołej ziemi.

 

Te znaczenia zupełnie do siebie nie przystają w takim sensie jaki przedstawia logika formalna dopuszczająca sprzeczność jako zasadę, i co najmniej równoważną zasadzie zgodności. Powiedział to jasno Parmenides, bo "niebytu nie ma", więc opisywać go nie sposób dalej. Choć jasno wtedy ustalił prawo, to jego prostota (Byt jest, niebytu niema), bez elementarnej wiedzy o konsekwencjach znaczeń została przeniesiona wprost do logiki zadomawiając wielkie uproszczenie, szkodliwe do dziś. Zapytajmy, jakiej z tych dwóch własności odpowiada relatywizm, który dziś zadomowił się zupełnie w nauce, bardzo silnie w filozofii, kulturze, moralności, życiu duchowym człowieka, sensie istnienia, gdzie go nie ma?

 

 

2. Logika Zgodna

 

Najpierw rysunek, kto się przyjrzy, wie „wszystko” :

 

 

 

W dalszej części wyjaśniam funkcję jaką pełni w logice: zasada zgodności (tożsamości), sprzeczność i ekwiwokacja i/lub wzmocnienie. Powyżej dalsze rozważania zobrazowane są w całości, naoczna intuicja na rysunku.

 

Rysunek wyjaśnia jak umieścić istotę Bytu, bo elementy odmienne: aktywność (zamiennie: męski, Prawda, jasność) i bierność (zamiennie: żeński, Miłość, ciemność) w filozofii, bowiem ten wątek jest jednym z najsłabiej wyjaśnionych. Jak w metafizyce i ontologii mieści się zjawisko odmiennych płci. Więcej od nas może powiedzieli Chińczycy mówiąc o tao, przynajmniej więcej trafnie.

 

Zatem, zgodność leży w tym, że zarówno element męski (aktywny, Prawda) i żeński (bierny, Miłość), to własności jednego Bytu (bytu), np. człowieka. Tu wyraża się logiczna zasada zgodności, p=p, tautologia, kobieta i mężczyzna to człowiek.

 

Ekwiwokacja i/lub wzmocnienie, odpowiadające pierwiastkowi aktywnemu, męskiemu dosłownie jest skutkiem samowzmocnienia. Pierwiastek męski ulega wzmocnieniu wobec własnej siły, czynnik aktywny ulega wzmocnieniu przez się. Np. na skutek ścięcia drzewa mężczyzna osiąga cel, zdobywa, dokonuje ekspansji swojego prawa, bo pomyślał wcześniej by ściąć. Poznaje ten stan, pojmuje, że ma siłę i dokonuje nad tym wzmocnionej refleksji. Może to wyrazić nawet fizycznie, jak wtedy, gdy zdobywca/zwycięzca krzyknie z zadowolenia „Hura!” Powstaje jasne pojęcie siebie, jako aktywności. To wzmocnienie lub ekwiwokacja, czyli to samo w różnych znaczeniach, bo początkowa aktywność (myśl aby uczynić) uległa realizacji w doświadczeniu. Może to być także refleksja nad całością wiedzy, jako całość to ekwiwokacja wszystkich doświadczeń, powtórzenie całości (lub części oscylującej wokół jakiegoś przedmiotu) w refleksji.

 

Sprzeczność, kontradykcja, "mowa zwrotna", odpowiada pierwiastkowi biernemu, żeńskiemu. To odwrócony kierunek zgodności, wsobny, skutkuje biernością, ściąga ku sobie. Sprzeczność kończy poznanie i w logice rachunek, koniec drogi zgodnej. To odniesienie do własnych uczuć u kobiety prowadzące do bierności, bo np. niezdolności samodzielnego naprawienia dziurawego dachu w domu. Stoi w sprzeczności do aktywności początkowej, tej samej u mężczyzny, która u niego ulega wzmocnieniu, bo zostaje odniesiona do siebie, do uczuć i tu okazuje się najbardziej użyteczna, w poznaniu Miłości. Odwrotnie do mężczyzny, który poznając swoją aktywność uznaje że może ją wynieść, upodobanie znajduje we wzmocnieniu. Ta sama aktywność początkowa u mężczyzny i kobiety czyni ich jednym człowiekiem, ukazując podstawową własność wszystkich gatunków i w sensie najwyższym Bytu (zmiennopłciowość i partenogeneza nie są trzecią płcią).

 

Skutkiem tych własności i koniecznością naturalną, w formie naturalnej potrzeby jest potrzeba życia razem przez mężczyznę i kobietę, gdyż wtedy nie odchodzą w skrajności, które są rujnujące, ale tożsamość tkwiąca w zasadzie zgodności sprowadza ich do siebie. Następstwem jest Szczęście, w praktyce o ile relacja między nimi, w istocie zostaje zupełnie uzgodniona pozwalając trafne poznanie istoty przenieść na wszystkie wspólne doświadczenia. Czyli gdy mężczyzna i kobieta wiedzą, że chodzi o to, aby się zgadzać i realizują ten stan zawsze. Mężczyzna wzmacnia kobietę w sensie odśrodkowym, wynosi ją, jej Miłość do siebie, chce poznać. Kobieta wzmacnia mężczyznę poprzez uspokojenie aktywności, bo stabilizuje w sensie dośrodkowym. W ten sposób tę aktywność, Prawdę ma podaną jasno zgodnie z sobą, nie np. w gniewie, czy zbyt stanowczym prawie.

 

 

3. Ekwiwokacja i wzmocnienie, czyli logika bez deflacjonizmu

 

Deflacjonizm (https://pl.wikipedia.org/wiki/Deflacjonizm) mówi, że takie zdanie, (A) "Prawdą jest, że on powiedział prawdę." znaczy nic więcej jak zdanie: (B) "On powiedział prawdę." Pierwsza formuła ma nie wnosić czegoś nowego, co nie zostało wypowiedziane już w drugiej. Tymczasem semantyka pojęcia "Prawda" uzasadnia znaczenie pierwszej formuły. Kwestię tę wyjaśnia intencja nośnik prawdziwości, podmiotu zdania. "Prawda to prawda", istota pierwszego zdania (A) mówi, że treść prawdziwa, która powtórnie otrzymuje orzeczenie prawdziwości jest treścią sprawdzoną przez podmiot wypowiedzi. Zadać można pytanie, jak zostaje sprawdzona, ale nie czy została, bo odniesienie do wypowiedzi (B), o której orzekana jest prawda (A) zakłada wcześniejsze ustalenie jej prawdziwości, już zostało zrobione. Zdanie to (A) jest przykładem zdania mogącego pojawić się podczas rozprawy sądowej - ktoś potwierdza wiarygodność kogoś. Tu jest to dostatecznie jasne, choć może ktoś kwestionować wagę tego potwierdzenia, ustalenie wagi to następne zadanie sędziego.

Aby nie zasłaniać podanego obrazu, ale wyjaśnić lepiej przeniosę istotę rozważań na inny przedmiot, co dostatecznie, bo silnie uzasadnia trafność pierwszej formuły, kwestionowanej przez deflacjonizm. Weźmy zjawisko świadomości i posłużmy się tym pojęciem w zastępstwie pojęcia "Prawda" w tożsamym zdaniu. Uzasadnieniem jest to, że zarówno świadomość może poznawać prawdę, co ustala tożsamość pomiędzy pojęciami, jak również samą świadomość uznajemy za przedmiot prawdziwy, niezależnie od dalszej jej interpretacji.

Pojęcie świadomości, pozwala zapisać taką formułę: (C) "Świadomy jestem, że powiedziałem to zdanie świadomie." Zdanie prawdziwe. Deflacjonizm mógłby w oparciu o te same reguły zaproponować zdanie (D) „Powiedziałem to zdanie świadomie.” Jednak pojęcie "prawdy" w tej formule, zastąpione pojęciem "świadomości" silnie wyraża sens stosowania dwukrotnie pojęcia "prawda" w formule (A). Ponieważ skutkiem wiedzy o tym, że coś wiem, a więc świadomości, że wypowiadam (poznaję) coś świadomie, jest nowe bogatsze zjawisko. Powstaje na skutek weryfikacji, o której informuje krytykowana przez deflacjonistów formuła (A), bo w wyniku weryfikacji świadomości byłego stanu (D) przez świadomość stanu aktualnego (C). Skutkiem powyższego zdania (C) jest samoświadomość, bo uprzytomnienie swojej obecności aktualnie w oparciu o treść zdania wskazującego na tożsamość z sobą w ogóle. Zatem to sprawdzona wiedza o tym, że ma się świadomość wypowiadanego zdania i siebie. Wreszcie, zdanie (A) ma sens najmniej taki, że stanowi świadectwo weryfikacji (jakiejś) i skutkuje wzrostem wiarygodności. Nie jest formułą zmieniającą nic, jak postulowali deflacjoniści, ponieważ logika w ludzkim umyśle ma bogatą semantykę. Deflacjoniści poprzez formalizowanie logiki starają się zrezygnować z języka przedmiotowego dla logiki, którym jest bezpośrednie doświadczenie. Sprowadzić możemy to do tego, że gdy A. Tarski postuluje takie zdanie jako prawdziwe w T-równoważności (T od „truth”): „śnieg jest biały” jest prawdą wtedy i tylko wtedy, gdy śnieg jest biały – dokonuje uproszczenia, porównuje postać graficzną obu zdań, ale czy jest taki przedmiot jak śnieg i czy jest biały dowiadujemy się niezmiennie i dopiero w doświadczeniu. Deflacjonizm tworzy logikę oderwaną od doświadczenia Rzeczywistości, która jest źródłem i podstawą logiki od zarania.

 

 

4. Logika twierdzących przeczenie

 

Nie można dowodzić i dowieść jakichkolwiek zdań zawierających przeczenie (negacja, kontradykcja, „nie”, „nic” itp.), za wyjątkiem takich, w których traktujemy przeczenie jako skrót językowy odwołujący do zjawiska zgodnego, prawdziwego (Taki sposób „językowo swobodny” prezentuje pierwsze, przeczytane zdanie zaczynając się od słów „nie można.” Należałoby, zgodnie z wypowiedzianą w nim zasadą napisać „można dowodzić tylko twierdzenia.”). Każda sprzeczność to w przenośni „pasożyt”, bo zjawisko w sposób konieczny zależne od tego, co zgodne, prawdziwe, zasady zgodności (tożsamości). Znaczy to także, że takie zdania jak „nie można poznać” lub „Bóg nie istnieje”, to zdania fałszywe z powodów już czysto logicznych, gdyż „nie” pozbawione jest odpowiednika przedmiotowego, nie ma takiego przedmiotu reprezentującego negację.

 

Twierdzenie powyższe znaczy, że stosowanie przeczenia w logice, pomijając swobodniejsze użycie w języku, jest wbrew logice, język traktujemy wtedy jako zjawisko nieściśle logiczne. Wynika to wprost od fundatora logiki – zasady zgodności, wedle niej logiczne jest tylko to, co zgodne (zgadza się z czymś, np. rachunek zgadza się). W takiej sytuacji stosowanie przeczenia w logice stanowi wprowadzenie reguły podważającą zasadę podstawową. W wyniku, jeśli przeczenie potraktowane zostaje formalnie, tylko jako odwrotność, na równi zasadzie zgodności koniecznym skutkiem jest sprzeczność i takie zjawiska jak antynomie. To próba ustalenia sprzeczności, która będąc niemożliwa (odnosi się do nieistnienia), zatrzymuje poznanie i prowadzi na inną drogę uzgadniania. Sytuacja zmienia się, gdy sprzeczność nie jest traktowana jako równoważna zasadzie zgodności, co jest szeroko uzasadnione. Jednak zaznaczyć należy to, że do tej pory takie podejście nie było prezentowane w logice (przypis 1).

 

Uzasadnienie, dlaczego przeczenie nie jest równe zgodności?

 

Parmenides miał powiedzieć „Byt jest, niebytu nie ma.” Zanalizujmy. „Byt” jest pojęciem zgodnym, bo odnoszącym się do zgodnie z nim istniejącego przedmiotu. Przedmiot ten, Byt, zgodny jest, gdyż możemy go takim zrozumieć dzięki naukom przyrodniczym odnoszącym się do Bytu w sposób bezpośredni, którego konsekwencją są technologie użyteczność codziennej. „Jest” odnoszące się do pojęcia istnienia posiada znane znaczenie. Odnosi się do tego, co istnieje zarówno w sensie przedmiotowym, w jaki nauki przyrodnicze przedstawiają Byt, jak i podmiotowym, w jaki my sobie uświadamiamy własny byt, poznając, co znaczy istnieć. Oba te pojęcia są zgodne, mają odpowiedniki.

Z kolei pojęcie „niebyt” nie ma odpowiednika przedmiotowego, a więc znaczenia (ponad to, które tworzy przeczenie, znaczenie formalne), co uniemożliwia opis lub wyjaśnienie tego pojęcia ponad formalne przeczenia Bytowi. To pojęcie o charakterze formalnym, epistemologiczny wymysł. Warte podkreślenia jest to, że taki skutek uzyskany zostaje przez zaledwie zastosowanie przeczenia pojęciu zgodnemu (np. Byt), co przekreśla wszelką zgodność tego pojęcia, ale i bezzasadnie materialnie sugeruje równoważność pomiędzy zasadą zgodności i przeczeniem, bo pozwala zastosować się w tak uproszczony sposób (alternatywne byłoby negowanie wszystkich relacji danego przedmiotu po kolei i/lub części, nie wprost całości z szeregiem pominięć). Podobnie „nie ma” dotyczy tego, co nie istnieje odnosi się do takiego stanu przedmiotowego jak i podmiotowego (doświadczenia siebie), które nie jest dostępne. Nic (jako przedmiot i podmiot) wprost nie jest dostępne, gdyż można wykazać, że każdy stan określany tym pojęciem faktycznie pozbawiony jest tylko tego, czego oczekuje podmiot poznający, ale nie jest pozbawiony jakiejkolwiek struktury zgodnej (np. w zdaniu „w pudełku nie ma niczego” dosłownie to fałsz, bo są ściany pudła).

Formuła Parmenidesa ma szczególne znaczenie dla tych rozważań, bo prezentuje jasno różnice pomiędzy zasadą zgodności i przeczeniem w sensie formalnym i materialnym. Różnice te nie pozwalają na nazywanie przeczenia zasadą logiczną w sensie silnym, w jakim zasadą logiczną nazywamy zgodność (celowo zastępuję pojęcie „tożsamość” na „zgodność”, obejmuje więcej). Przeczenie uzyskuje swoje formalne znaczenie tylko, gdy jakieś zjawisko zgodne poprzedzi wystąpienie przeczenia – to konieczna kolejność. A więc sprzeczność można (o ile można) zastosować dopiero wobec czegoś, co wcześniej zgadza się, np. zmienna „p” lub Byt. Jeśli w rachunku logicznym nie występuje najpierw przedmiot zgodny, jak zmienna, nie występuje przedmiot, któremu można zaprzeczyć. To czyni zasadę zgodności jedyną podstawową zasadą logiki, sprzeczność nie jest tu komukolwiek potrzebna.

Nie jest sensowny w tej sytuacji zapis „~p” nim nie dowiemy się czym jest „p”, że to zmienna lub coś więcej. Jak również nie jest możliwy zapis (X) „Bóg nie istnieje”, gdyż nie jest dowiedziony jako istniejący Bóg zgodnie z ludzkimi oczekiwaniami jak istnieć powinien. Jak również nie jest zakwestionowane Jego istnienie w sposób mniej zgodny z oczekiwaniami człowieka, jako m.in. Byt. Wreszcie można zadać pytanie „Skąd wiesz, że Bóg nie kłamie?” Aby zapytać, czy wie czym jest kłamstwo? Dojdziemy do niewiedzy. Ateizm może sobie odpowiedzieć. Problematyczne są oczekiwania ludzkie, te za i przeciw, nie to, że zdanie to (X) ma jakikolwiek sens, bo go nie ma, nie wiadomo czego dokładnie dotyczy. Z takim przeczeniem powstaje również próżnia teoretyczna, bo przeczenie, zgodnie z pojęciem „niebyt” i „nie istnieje” nie prowadzi do jakiegokolwiek sensownego poznania i istnienia wprost. Wprost to kres poznania wywoływany przez przeczenie, kwestionuje wartość tego zjawiska (poznania) jako równoważnego zasadzie zgodności w dalszym stopniu. Jako takie, przeczenie pozbawione jest sensu, bo sens, o których chodzi to wyjaśnienie trafne lub trafniejsze od posiadanego, a więc wyjaśniające jak coś zgadza się z czymś.

 

Dopełnienie tematu

 

Sensem tych wyjaśnień jest to, że zasada zgodności jest ważniejszą własnością logiczną niż sprzeczność. Nie mogą być traktowane jako równoważne, bo sprzeczność może być zastosowana dopiero, gdy zasada zgodności już istnieje, kolejność ta jest konieczna. Nie może istnieć logika bez zgodności, ale może istnieć logika bez sprzeczności, co oczywiste, ale nie jest przestrzegane w sposób ścisły.

Zatem nie kwestionuję tutaj przeczenia jako epistemicznego mirażu, który użyty prowadzi do rozważań logicznych pomijających zgodność z Rzeczywistością. Jedynie wyjaśniam to, że przeczenie zależne jest od wcześniejszego wystąpienia zgodności i z tego powodu nie jest zasadą samodzielną logiki, jak samodzielna zasadą, bo tworzącą Byt i tautologię jest zasada zgodności. Relacja równoważności pomiędzy zgodnością i przeczeniem nie jest zupełna. Bo przeczenie stanowi odpowiednik zgodności tylko i wyłącznie z punktu widzenia formalnego, jak „p” i jego przeczenie „~p” w oderwaniu od Rzeczywistości, np. na papierze, gdy po raz pierwszy przeczenie zastępuje w logice zasadę zgodności. Gdy tożsamość logiki z Rzeczywistością zostaje zachowana zasada zgodności niezmiennie jest własnością konstruktywną, konstruuje wszelkie zjawiska, Byt i zdania prawdziwe zgodne sobą i Bytem. Przeczenie zawsze jest niezdolne do tego samego w sposób odwrotny, w jaki przedstawione zostaje w postaci formalnej (~p w relacji do p) sugerując równoważność z zasadą zgodności. Przeczenie redukuje poznanie i Byt. Jak również, co powiedziane zostało wcześniej, przeczenie jeśli może, to może wystąpić dopiero po zgodności, inaczej nie ma odniesienia.

---------------

1) Nielicznym wyjątkiem jest osoba greckiego filozofa Antystenesa wspomnianego przez Arystotelesa w „Metafizyce” [1024 b] w związku z twierdzeniem pierwszego, że wszystko musi zgadzać się bez końca wypowiedziane w formule tautologii lub ekwiwokacji. Wyraził w ten sposób dosadniej własność zgodności, że zgadza się bezwzględnie zawsze. Jednak uproszczenie nie wyjaśniało jak zgadza się będąc zawsze czymś więcej niż poprzednik, czyli nie będąc tylko powtórzeniem. Stanowiło to dla Arystotelesa element niezgodny z jego rozumieniem logiki, gdyż najmniej sprzeczność umieszczał jako równoważną zasadzie zgodności. Jak twierdzi Jan Łukasiewicz w pracy „O zasadzie sprzeczności u Arystotelesa”, sprzeczność była przez Stagirytę uznawana za zasadę pierwszą (wypowiada to kilka razy w całej pracy), co z punktu widzenia logiki nie ma sensu, gdyż logiki od sprzeczności nie rozpoczynamy. Fragment z Metafizyki Arystotelesa: (Meta. 1024 b) „Rozważania te wykazują naiwność doktryny Antystenesa, który sądził, że nic nie może być przyznane jakiejś rzeczy jak tylko właściwe jej pojęcie: jeden jedyny orzecznik dla jednej rzeczy. Z tego wynikało, że nie istnieje sprzeczność ani nawet błąd”.

 

 

5. Podręcznik logika-sapera: rozbrajanie antynomii nim uwikła poznanie w niekończącą się sprzeczność(z zagadką)

 

Definicja antynomii: Oparta na samoodniesieniu (z wykluczeniem innych źródeł weryfikacji) sprzeczność pomiędzy dwoma znaczeniami (wyrażone w zdaniu, intencji, fakcie lub inaczej), których wartość logiczna wynikająca z przesłanki i rozważana osobno dla obu to prawda.

 

PWN: «sprzeczność między dwoma wykluczającymi się twierdzeniami, z których każde wydaje się prawdziwe i uzasadnione»

 

Przekład z greki mówi o wykluczaniu się praw.

 

W literaturze wyróżnia się antynomie semantyczne i teoriomnogościowe, wśród nich różne konkretne przykłady. Wyjaśnienie jak „rozbroić”, czyli nie pozwolić, aby antynomia zdominowała poznanie i uwikłała sąd w sprzeczność, uproszczę. Antynomia powstaje na skutek tworzenia relacji pomiędzy tym, co obiektywne i subiektywne, gdy oba sądy roszczą sobie pretensje do prawdziwości. To ważna uwaga, gdyż podaje od razu rozwiązanie, że przedmioty relacji nie są sobie równoważne. Tymczasem właśnie w taki sposób poznajemy antynomię uznając, że oba znaczenia (wyrażone np. w zdaniu) mają tę samą wagę, są sobie równoważne. Klucz rozwiązania tkwi właśnie w tym, że subiektywna wypowiedź antynomii sprowadza relację nierównoważną do równoważnej sugerując swoje prawo do prawdziwości.

 

Przykłady:

 

  1. Epimenides Kreteńczyk powiedział „wszyscy Kreteńczycy kłamią!” Sprzeczność tkwi w tym, że Epimenides także jest Kreteńczykiem, więc jego wypowiedź dotyczy także jego osoby, co skutkuje naruszeniem wiarygodności jego wypowiedzi. Subiektywnym przedmiotem relacji tej antynomii jest możliwość powiedzenia, że ktoś kogoś kłamie – to na razie opinia. Obiektywnym przedmiotem tej relacji, nieujawnionym, dotyczącym autora wypowiedzi, w skutku tworzącym dwuznaczność jest fakt, że Epimenides również jest Kreteńczykiem. Znaczy to, że Epimenides powołuje się na subiektywne zjawisko, możliwość oceniania kogoś jako kłamcy, do którego w domniemaniu nie należy. Gdyż oskarżenie o kłamstwo pociągać ma za sobą prawdomówność Epimenidesa, tworzy taką sugestię (zależność) i równocześnie ukrywa obiektywny fakt przynależności do zbioru kłamców. Z powodów obiektywnych, w tej postaci jego wypowiedź jest niewiarygodna. To półprawda, bo wykorzystuje rzecz zgodną, jaką jest możliwość wypowiedzenia się, ale w sposób sprzeczny, bo dotyczący fałszu niejawnie rzutowanego także na siebie, a więc na własną wypowiedź, prawdziwą jako „fizyczne” zjawisko.

 

  1. Kłamię”. Także tu relacja sprzeczna powstaje pomiędzy znaczeniem obiektywnym i subiektywnym. Obiektywny jest fakt powstania wypowiedzi. Zakłada prawdziwą intencję wyrażającą się w stworzeniu faktu – wypowiedzi. Ta intencja wyraża wolę przekazania prawdy. Elementem subiektywnym jest nadanie jej wartości fałszu znaczeniem słowa „kłamię.” Dosłownie – w zgodny formalizm utkany zostaje niebyt. Nadużycie polega na tym, że wypowiadający takie zdanie podmiot wykorzystuje fakt naturalnej prawdziwości każdej powstającej wypowiedzi, jej faktyczność, aby umieścić w niej subiektywną treść fałszywą. Wykorzystana tutaj zostaje relacja równoważności pomiędzy nośnikiem wypowiedzi i jej treścią pozostającymi ze sobą w koniecznej zależności. Gdyż wypowiedź czysto formalna (zgodna tylko z zasadami używanego języka) nie odnosi się do treści merytorycznej, jak również treść merytoryczna nieuformowana przez język pozostaje czymś niepełnymi i trudniej poznawalnym (w skrajności niepoznawalnym, jak mrok). Naturalne jest to, że forma wypowiedzi spełniająca reguły języka, prowadzi podmiot poznający do treści wypowiedzi. Tu tkwi zgodność pomiędzy formą i treścią, w podmiocie poznającym, że przechodzi do znaczenia (treści), a więc dotyczy szerszych warunków, w których dochodzi do poznania wnoszonych przez podmiot – ważna uwaga wyjaśniana dalej. Jednak w tym miejscu przejścia – między formą językową do wypowiadanej przez nią treści, wypowiedź subiektywna (mówiąc o fałszu) zamiast prowadzić do treści zgodnej z nośnikiem (nośnik językowy prawdziwie istnieje), zaprzecza mu, tym rzutuje przeczenie na nośnik, jakoby wypowiedzi nie ma lub jej powstanie jest fałszywe, bezsensowne. Bo jeśli ktoś kłamie (tylko) to, co mówi? Gdyż informacja o kłamstwie nie jest zgodna i nie prowadzi do dalszego poznania zgodnego, ale ku sprzeczności. Słuchać kłamcy nie chcemy. Fałsz w celu uwikłania zgodnego znaczenia nośnika wykorzystuje tę naturalną własność przechodzenia od formy językowej zgodnej z regułami języka do poznania treści. Tkwiącą tu równoważność, która ulega spełnieniu gdy nośnik, a więc forma wypowiedzi prowadzi do zgodnej treści (np. „Mówię prawdę.”), zostaje wykorzystana w sposób sprzeczny tworząc antynomię. Jeśli chodzi o warunki poznawcze wnoszone przez poznający podmiot – w skrócie – ze względu na obiektywizm języka, używany powszechnie w sposób i w celu zgodnym, takie nadużycie w antynomii mające zgodność tylko subiektywną, pozorną, nie może decydować o prawdziwości tego, co obiektywne, całego języka i logiki. Także tu, jak w przykładzie 1 i dalej 3 dochodzi do próby zrównania przedmiotów relacji wbrew temu, że równoważne nie są. Można to także rozumieć w taki sposób, że język przedmiotowy tej wypowiedzi próbuje zastąpić metajęzyk, bo fakt wypowiedzi, władzę tworzenia wypowiedzi umożliwiającą w ogóle powiedzenie prawdy lub fałszu (metajęzyk w tym sensie tworzy wypowiedź, że zna zasady wypowiadania się, tym jest plus podmiot poznający).

 

  1. Przykład teoriomnogościowy, antynomia Russella (wiki/Antynomia_Russella) – zbioru zbiorów, które nie są swoimi elementami. R to zbiór zbiorów, A to zbiór, w którym nie może znaleźć się ten sam zbiór. Otrzymujemy (znaki logiczne zastąpione słowem) – A należy do R równoważne A nie należy do A. Dokonując (za literaturą) podmiany zmiennej A na stałą R uzyskujemy równoważność – R należy do R równoważne R nie należy do R. Antynomia powstaje w oparciu o „udowodnienie” sprzecznych wyrażeń – R należy do R i R nie należy do R. Sprzeczność ponownie powstaje przez nieuprawnione sprowadzenie zmiennej i stałej do równoważności, ujednolicenie różnych własności. Konsekwencją jest to, że tracimy definicję zbiorów wszystkich zbiorów (R) mimo, iż formalnie nadal istnieje zapisany literą „R”. Co ważne, wcześniej zbiór ten mógł obejmować te same elementy, gdyż brak tej możliwości dotyczył zbiorów A. W wyniku zmiany A na R formalnie (faktycznie R na A), zastępujemy definicję R nową definicją należącą do A. Jednak definicja zbioru A do tej pory dotyczyła zbiorów niemogących być swoimi elementami. R dopuszczał te same elementy, A nie dopuszcza, ale ktoś zrobił „koktajl” definicji. Innymi słowy sprzeczność wprowadzona zostaje, gdy zbiór R zostaje subiektywnie zredefiniowany, porzucone zostają początkowe obiektywne reguły, stając się zbiorem A o nazwie R, ich definicje wchodzą ze sobą w sprzeczność. Odrzucony zostaje pkt. odniesienia dla zbioru A, jakim był zbiór zbiorów R.

Antynomia to jedynie sprzeczna relacja pochodząca z próby sprowadzenia wartości obiektywizmu do niższej wartości własnej subiektywizmu. To uczynienie sprzeczną jednej z dwóch relacji należących do relacji wzajemności, ta właśnie jest relacją zgodności, gdy jest zgodna obustronnie, dlatego wcześniej nazwałem antynomię półprawdą. Trick antynomii polega na pozorowaniu równoważności przez stworzenie tylko bezpośredniej relacji dwóch znaczeń, więc na sprowadzeniu tego, co obiektywne (zakorzenione w doświadczeniu i/lub powszechnym użyciu) do subiektywizmu (najwęższy zakres użyteczności) przez ich związek w wypowiedzi, zdaniu, czy sądzie (obiektywny jest język, subiektywna wypowiedź w tym języku) Sprzeczność jednak możliwa jest tylko, gdy pozwolimy na wciągnięcie uwagi w grę na zasadach treści subiektywnej. Jeśli dostrzegamy, że treść subiektywna jest wyrwana z kontekstu, nie tworzy szerszej struktury zgodnej, np. zdań prawdziwych, gdy wiemy, że obiektywizm to największy zbiór takich zdań prawdziwych. Nie podlegamy pozorowaniu relacji między obiektywnym a subiektywnym, czy metajęzykiem a językiem przedmiotowym na równoważną, bo równoważne te przedmioty relacji sobie nie są.

Jest jednak taki rodzaj antynomii semantycznej, który próbuje wymykać się temu wyjaśnieniu i który podam jako zagadkę dla Czytelników:


[(Obszar 1) Zdanie na obszarze 2 orzeka prawdę.]

[(Obszar 2) Zdanie na obszarze 1 orzeka fałsz.]


W tym przypadku, wydaje się, że żadne ze zdań nie pozostaje w większym lub mniejszym związku z obiektywizmem (Rzeczywistością), jednak tylko jedno z nich jest fałszywe, więc jedno z nich jest bardziej obiektywne od drugiego. Pytanie które?

Nagrody nie przyznam, bo to co zostało pokazane tutaj jako nagroda nie nadaje się, bo psychiatrykiem jak A. Kiepas i B. Kwaśnik nie dysponuję i obdzielać nie będę, a tyle dostałem i ukrywam się przed odbiorem tego „cacka.” W wyniku nie jestem w stanie pracować naukowo, gdyż jestem ścigany przez tych przestępców, w kraju ogłaszającym się jako działający zgodnie z prawem, za taki uznawany na świecie i na oczach Was, świadków. Ładnie to tak czytać nowe rzeczy od zbiega ukrywającego się przed mafią stojącą niedaleko obok Twojego domu? Naciskam moralnie? Więc wyrzuć znalezisko do śmieci. Dla poprawy humorów podam później rozwiązanie, aby każdy jak zwykle mógł się przekonać, że się o nie otarł, i już, i już miał podać. ;)

 

Zapraszam na swój profili na Face Booku (https://www.facebook.com/zuz0jak/), gdzie jest więcej różnych informacji, szczególnie ważne te o przestępcach ukrywających się za rolami sędziów, akademików, czy prokuratorów. I proponuję – obudź się i wyciągnij rękę z nocnika, jeśli dociera do Ciebie nauka i bezprawie w jakim powstaje. Inaczej zostanie ze mną wspomnieniem, bo ten stan nie pozwala, aby się długo napraszać. Tu o zwyrodnialcach w systemowym zwyrodnieniu:

https://sites.google.com/view/okiepasie/strona-g%C5%82%C3%B3wna